Będę nieskromna - to najlepsze pączki jakie do tej pory zrobiłam ;). Na blogu znajduje się przepis na pączki, do którego ten dzisiejszy jest bardzo podobny, jednak różnią się proporcjami składników ( w tym dodatkowo znajduje się jogurt naturalny, który przedłuża świeżość pączków ). Tutaj ciasto wychodzi baaardzo luźne. Początkowo nawet miałam obawy czy z tak luźnego ciasta, uda mi się uformować coś co będzie kształtem przypominało pączki ;). Przyznaję, łatwo nie było. Ciasto mocno się kleiło, musiałam więc obficie oprószać dłonie mąką. Ale tak naprawdę tylko na początku sprawiało mi to trudność, z każdym kolejnym pączkiem było łatwiej i szybciej :). A dzięki takiej konsystencji ciasta, uzyskałam mega puszyste, mięciutkie i lekkie jak chmurka pączki, które po prostu rozpływały się w ustach. Warto więc było się trochę pomęczyć ;). Cała tajemnica tkwi jednak w długim wyrabianiu ciasta, nie wystarczy 5 minut ugniatania ;). Im lepiej wyrobione ciasto, tym lepiej napowietrzone i tym delikatniejsze i bardziej puszyste później pączki. Kto ma trochę chęci i cierpliwości ;), niech wypróbuje ten przepis póki jeszcze trwa karnawał ;).
Składniki na około 26 pączków:
- 640 g mąki pszennej, najlepiej typ 650 ( 4 szklanki )
- 35 g drożdży świeżych
- 300 ml mleka, letniego
- pół szklanki jogurtu naturalnego
- 60 cukru
- 60 g masła
- 4 żółtka
- 1 całe jajko
- 2 łyżki mocnego alkoholu, np. rumu, spirytusu lub wódki
- ćwierć łyżeczki soli
- pół laski wanilii lub 8 g cukru wanilinowego
- skórka otarta z 1 pomarańczy, wyszorowanej i sparzonej
- ulubiona marmolada/dżem do nadziania
- tłuszcz do smażenia, u mnie olej rzepakowy z dodatkiem smalcu
- cukier puder do oprószenia lub lukier ( 1 szklanka cukru pudru rozprowadzona z kilkoma łyżkami gorącej wody; gęstość lukru można regulować poprzez dodanie cukru pudru - jeśli wyjdzie za rzadki lub wody - jeśli wyjdzie za gęsty; proporcje w razie potrzeby można zwiększyć )
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej ( łącznie z nadzieniem ).
Zrobić rozczyn z drożdży; w tym celu pokruszone w miseczce drożdże rozetrzeć z 2 łyżeczkami cukru. Gdy staną się płynne dodać 1 łyżkę mąki i dokładnie wymieszać ( aby nie było grudek ). Następnie wlać odrobinę letniego mleka i wymieszać. Rozczyn powinien mieć konsystencję gęstej śmietany. Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
UWAGA: Składniki na rozczyn odejmujemy z odmierzonych składników na ciasto.
Masło roztopić i odstawić do przestudzenia.
Mąkę przesiać do miski. Wymieszać z cukrem i solą. Dodać wyrośnięty rozczyn oraz resztę składników, z wyjątkiem roztopionego masła. Wymieszać wszystko do połączenia i wyrabiać przez około 1 minutę. Następnie dodać przestudzone masło i wyrobić gładkie ciasto, które będzie odchodziło od rąk i od ścianek naczynia. Należy wyrabiać około 20 - 25 minut, starając się wtłoczyć w ciasto jak najwięcej powietrza. Ciasto będzie bardzo luźne i będzie się kleiło, ale nie dosypywać więcej mąki. Dobrze wyrobione ciasto przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia ( około 1 - 1,5 h ).
Po tym czasie ciasto odgazować uderzając w nie pięścią lub ponownie chwilę wyrobić. Zanurzając dłonie w mące odrywać kawałki ciasta o wadze około 50 g każdy, formować placuszek, na środku kłaść 1 łyżeczkę nadzienia i dokładnie zlepiać nad nadzieniem, tworząc sakiewkę. Odkładać na stolnicę/blat posypany mąką, łączeniem do dołu. Przykryć ściereczką i pozostawić na około 30 - 40 minut do podwojenia objętości ( lub dłużej, zależy od temperatury otoczenia ). Pączki powinny być dobrze wyrośnięte, ale nie przerośnięte. Dobrze wyrośnięty pączek jest lekki jak chmurka.
W szerokim garnku/rondlu rozgrzać tłuszcz. Optymalna temperatura tłuszczu do smażenia pączków to 175°C. Najłatwiej kontrolować ją za pomocą termometru cukierniczego, ale można poradzić sobie bez niego - należy wrzucić kawałek ciasta na rozgrzany tłuszcz - jeżeli szybko wypłynie na powierzchnię i zarumieni się w ciągu 45 sekund do 1 minuty, to znak, że tłuszcz ma odpowiednią temperaturę.
Pączki wrzucać na rozgrzany tłuszcz, stroną na której leżały do dołu. Smażyć przez około 3 minuty z jednej strony, następnie delikatnie przewrócić na drugą stronę ( np. przy pomocy patyczka do szaszłyków ) i smażyć kolejne 3 minuty. Usmażone pączki wyjmować na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym w celu odsączenia nadmiaru tłuszczu.
Jeszcze ciepłe pączki można polukrować, cukrem pudrem oprószamy gdy całkowicie wystygną.
Smacznego :)
Wypróbuję ten przepis :-) Na zdjęciu wyglądają zjawiskowo :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Proszę się potem podzielić wrażeniami :) We wpisie uprzedziłam, że z ciastem pracuje się dość ciężko, jest naprawdę bardzo luźne. Myślę, że następnym razem zmniejszę odrobinę ilość mleka, z 300 ml na 250 i zobaczę jak to wpłynie na konsystencję ciasta. Pozdrawiam :)
UsuńZnalazłam Twój przepis i od razu mi sie spodobal. Pierwszy raz robilam paczki i wyszły poprostu świetne!!! Wyśmienite !!! Bardzo dziękuję ��
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wyszły i że smakowały :))) Ja również za chwilę będę smażyć pączki ;) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńJak znalazłam Twój przepis to od razu mi się spodobał. Po raz pierwszy robilam paczki i wyszły świetnie !!! Przepyszne !!! Bardzo dziękuję i pozdrawiam 😀
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wyszły i że smakowały :D Pozdrawiam :)
Usuń