Przepis zaczerpnięty z książki autorstwa siostry Anastazji. Pyszne, puchate, mięciutkie pączki. Na samych żółtkach, więc delikatniejsze niż te, które zawierają całe jajka ( osobiście preferuję jednak te z całymi jajkami :) ). Polecam na zbliżający się Tłusty Czwartek :). PS. Polecam też inne moje przepisy na pączki, zajrzyjcie do kategorii KARNAWAŁ :).
Uwaga: Podaję proporcje z oryginalnego przepisu. Ja swoje pączki zrobiłam z 500 g mąki, proporcjonalnie zmniejszając ilość pozostałych składników i otrzymałam 15 sztuk pączków. Wprowadziłam jeszcze zmianę w ilości drożdży - użyłam 20 g ( wg oryginalnego przepisu powinnam dać ich 50 g ) i wymieniłam margarynę na masło ( nie używam w swoich wypiekach margaryny ).
Składniki:
- 2 kg mąki pszennej
- 200 g drożdży świeżych
- około 500 ml mleka
- 300 g masła ( w oryginale margaryna )
- 300 g cukru
- 15 żółtek
- 1 łyżka soli
- pół szklanki spirytusu ( 125 ml )
- marmolada do nadziania
- tłuszcz do smażenia ( u mnie pół na pół olej rzepakowy i smalec )
- cukier puder do oprószenia
Zrobić rozczyn z drożdży; w tym celu pokruszone w miseczce drożdże rozetrzeć z 2 łyżeczkami cukru. Gdy staną się płynne dodać 1 łyżkę mąki i dokładnie wymieszać ( aby nie było grudek ). Następnie wlać odrobinę letniego mleka i wymieszać. Rozczyn powinien mieć konsystencję gęstej śmietany. Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
UWAGA: Składniki na rozczyn odejmujemy z odmierzonych składników na ciasto.
Masło roztopić i odstawić do przestudzenia.
Mąkę przesiać do miski. Wymieszać z cukrem i solą. Dodać wyrośnięty rozczyn oraz resztę składników, z wyjątkiem roztopionego masła. Wymieszać wszystko do połączenia i wyrabiać przez kilka minut. Następnie dodać przestudzone masło i wyrobić gładkie ciasto, które będzie odchodziło od rąk i od ścianek naczynia. Należy wyrabiać około 20 min, starając się wtłoczyć w ciasto jak najwięcej powietrza. Dobrze wyrobione ciasto przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia ( około 1,5 h ).
Po tym czasie ciasto odgazować uderzając w nie pięścią lub ponownie chwilę wyrobić. Zanurzając dłonie w mące, odrywać kawałki ciasta o wadze około 70 g każdy, formować placuszek, na środku kłaść 1 łyżeczkę nadzienia i dokładnie zlepiać nad nadzieniem, tworząc sakiewkę. Odkładać na stolnicę/blat posypany mąką, łączeniem do dołu. Przykryć ściereczką i pozostawić na około 20 - 30 minut do podwojenia objętości ( lub dłużej, zależy od temperatury otoczenia ). Pączki powinny być dobrze wyrośnięte, ale nie przerośnięte. Dobrze wyrośnięty pączek jest lekki jak chmurka.
W szerokim garnku/rondlu rozgrzać tłuszcz. Optymalna temperatura tłuszczu do smażenia pączków to 175°C*. Najłatwiej kontrolować ją za pomocą termometru cukierniczego, ale można poradzić sobie bez niego - należy wrzucić kawałek ciasta na rozgrzany tłuszcz - jeżeli szybko wypłynie na powierzchnię i zarumieni się w ciągu 45 sekund do 1 minuty, to znak, że tłuszcz ma odpowiednią temperaturę.
Pączki wrzucać na rozgrzany tłuszcz, stroną na której leżały do góry. Smażyć przez około 4 minuty z jednej strony, następnie delikatnie przewrócić na drugą stronę ( np. przy pomocy patyczka do szaszłyków ) i smażyć kolejne 4 minuty. Usmażone pączki wyjmować na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym w celu odsączenia nadmiaru tłuszczu.
Jeszcze ciepłe pączki można polukrować, cukrem pudrem oprószamy gdy całkowicie wystygną.
* Polecam smażenie we frytkownicy.
Uwielbiam przepisy Siostry Anastazji, jeszcze nigdy mnie nie zawiodły! Udanego Tłustego Czwartku - na zdrowie! Takie pączusie... mniam :))
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie, pączków nie robiłam ale inne przepisy na ciasta wypróbowałam i polecam gorąco:)
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo apetycznie. Idealne nie tylko na tłusty czwartek!
OdpowiedzUsuń